Jesteśmy świadomi tego, że przyjmując się do pracy związanej z żywnością, w salonach kosmetycznych i fryzjerskich oraz do pracy z dziećmi jesteśmy zobowiązani wyrobić sobie „Książeczkę Sanepidowską”. Wszyscy o tym wiemy, jednak nie wiemy skąd taki pomysł w myśl zasady „musi być”.

Wykonanie badania w Sanepidzie to koszt około 100 zł, natomiast wizyta u lekarza medycyny pracy to koszt między 30 zł a 60 zł.

  1. Zrób badania na nosicielstwo w Sanepidzie.

Badania na nosicielstwo to nic innego jak sprawdzenie czy nie jesteśmy przypadkiem nosicielami bakterii Salmonella.

Co oznacza, że jestem „nosicielem”. Oznacza to, że mogłeś się zarazić Salmonellą i przechodzisz to bezobjawowo (nie masz gorączki, biegunki ani nie wymiotujesz) jednak Salmonella żyje sobie w Twoich jelitach. Natomiast jako nosiciel możesz zarazić swoich domowników czy współpracowników poprzez kontakt z odchodami. Kiedy po wyjściu z toalety nie myjesz rąk i dotykasz klamek, poręczy, klawiatury, pieniędzy, wózków w sklepie oraz żywności.

1.Znajdź najbliższą Powiatową Stację Sanitarno- Epidemiologiczną w swoim Powiecie. Badanie kału może wykonać tylko Sanepid, jeżeli niesiesz kał do prywatnej kliniki to płacisz drożej- bo klinika jest pośrednikiem i  tak Twoje próbki trafią do Sanepidu.

  1. Udaj się po punktu przyjmowania próbek i weź darmowe kałówki (pojemniczki) lub wymazówki. Spytaj czy możesz przynieść wszystkie próbki na raz czy kolejno z 3 dni (każda Stacja określa to indywidualnie).
  2. Spytaj do której godziny masz przynieść próbki. Przeważnie jest to do godziny 10.00 (laboratorium musi zrobić posiew tego samego dnia.
  3. W domu pobierz materiał do badania. Jeżeli chodzi o pojemniczek tutaj ewidentnie nie jest wskazana zasada „im więcej tym lepiej”. Pojemniczek nie jest miarką i nie należy wypełniać go po brzegi (nie chcesz wkurzyć laboratorium). Próbka wielkości dwóch mentosów śmiało wystarczy. Przy wymazówkach (długie patyczki do uszu we fiolce) jest bardziej prosta. Pop prostu robisz wymaz z kału i zamykasz go w szczelnej fiolce. Nie przechowuj próbek zbyt długo, dobrze jeżeli będą w warunkach chłodniczych, na pewno nie wystawiaj ich na słońce. Bakterie lubią ciepło i wtedy się namnażają jak szalone.
  4. Zanieś próbki do Sanepidu i czekaj na wyniki. Od razu odpowiem na pytanie: Nie, nie da się tego przyspieszyć, bakterie mają swój czas na wyrośnięcie. Nawet jak się je straszy i krzyczy nie rosną szybciej.
  5. Z wynikami (dobre wyniki to takie, które mają wszystkie zielone stemple) udaj się do Lekarza Medycyny Pracy. Sanepid nie podbija książeczek, Sanepid robi badania.

 

2. Lekarz Medycyny Pracy.

I tu zacznie się paragraf związany z absurdami, ponieważ jedno prawo wyklucza inne.

W 2006 r było Rozporządzenie w sprawie badań do celów sanitarno-epidemiologicznych i w nim było opisane dokładnie kto musi mieć takie badania i to, że lekarz podbija Książeczki Sanepidowskie (Rozporządzenie to wygasło jakieś 7 lat temu), to Rozporządzenie zastąpiła w 2008 r. Ustawa o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób, która wyraźnie mówi, że Książeczki Sanepidowskie już nie obowiązują, natomiast obowiązuje ORZECZENIE DO CELÓW- SANITARNO-EPIDEMIOLOGICZNYCH. Nie ma w Ustawie konkretnego wzoru jak takie Orzeczenie ma wyglądać (takie drobne przeoczenie od 9 lat nikt tego nie naprawił).

Więc udając się do Lekarza Medycyny Pracy prawnie powinien nam wystawić wyłącznie Orzeczenie do celów sanitarno-epidemiologicznych. Natomiast lekarze nadal upierają się, że również robią wpis do Książeczek Sanpidowskich (2 lata temu spierałam się z Panią w rejestracji, w końcu dałam za wygraną i poszłam sobie kupić książeczkę za 2 zł w sklepie papierniczym) i była zadowolona i już na mnie nie furczała.

Co to dla nas zmienia?

Inspekcja Sanitarna na kontroli teoretycznie nie powinna sprawdzać Książeczek, a same Orzeczenia. W praktyce wygląda to inaczej. Niektórzy lekarze nie wystawiają Orzeczeń, tylko twardo wpisują wyniki w Książeczki. Dodatkową „przeszkoda” na Orzeczeniu jest wypełnienie rubryki kto kieruje na badania, bo zgodnie z ustawą na badania kieruje pracodawca. Czyli właścicielem takiego Orzeczenia jest pracodawca, ponieważ wydał pieniądze na badanie. Natomiast w Książeczce lekarz nie wpisuje do jakiego zakładu pracy przynależy ten wpis.

Każdy kij ma dwa końce.

Jako pracownik byłabym zadowolona, że pracodawca pokrywa za mnie i badania i lekarza- zaoszczędzam jakieś 150 zł. Jako pracodawca, który prowadzi małą knajpkę i średnio raz w tygodniu przyjmuje kogoś nowego (bo się ktoś nie nadawał, zwolnił, uciekł) więc teoretycznie w miesiącu mogę nawet 10 razy kierować kogoś na badania (które trwają przynajmniej 7 dni). Czyli 10 osób razy 150 zł i śmiało wiem, że mogę już zamykać interes. Dodatkowo skoro Inspekcja Sanitarna również akceptuje wpisy w Książeczkach, więc ja zapłacę jako pracodawca za badanie, a inny pracodawca na tym skorzysta.

Dlatego też niektóre Inspekcje Sanitarne nie upierają się o Orzeczenia, tylko jeżeli jest Książeczka i jest w niej pieczątka lekarza (ktoś się pod tym podbił i wziął za to odpowiedzialność) to akceptują takie badania.

Do kiedy badania są ważne?

Na orzeczeniu jest również miejsce do wpisania kolejnej daty badania i to zależy od lekarza, bo ustawa nie przewiduje konkretnej daty. W ustawie jest zapis, że jeżeli ktoś jest nosicielem albo jest podejrzany o nosicielstwo to od razu musi zrobić takie badanie (całkiem logiczne- zatrzymujemy epidemię Salmonelli).

Jeżeli lekarz chce zarobić co roku jakieś 60 zł za 3 minuty pracy wtedy wpisze datę dokładnie za rok. Wtedy idziesz do niego z tym samym badaniem, które masz właśnie w ręce, on patrzy na Ciebie i swoim laserem w oczach określa, że nie jesteś nosicielem. Wypisuje kolejne Orzeczenie, płacisz 60 zł i na rok znowu masz spokój.

Jeżeli lekarz ma serce, wpisze „bezterminowo” czyli właśnie określił, że jesteście zdrowi do końca życia. Najczęściej spotykaną pieczątką w Książeczce Sanepidowskiej (która normalnie nie obowiązuje, ale dla lekarzy w ich głowach nadal obowiązuje) jest „zgodnie z rozporządzeniem” lub „zgodnie z ustawą” i ich podpis (jaka ustawa i jakie rozporządzenie tego chyba nie wie nikt, nawet producent takich pieczątek). I tu interpretacja jest dowolna. Znaczy domyśl się człowieku czy masz iść za rok, za miesiąc czy już do końca życia jesteś zdrowy, ale z lekarzem nikt się nie kłóci i określa się, że właśnie jesteś zdrowy do końca życia.

Dlatego nie dziwi mnie jeżeli w ogłoszeniach o pracę widnieje napis z „aktualną Książeczką Sanepidowską”. Na ciągłe badania mogą sobie pozwolić duże zakłady pracy, markety, fabryki, szkoły (pieniądze z budżetu), natomiast drobni przedsiębiorcy dawno mogliby zamknąć swój interes bo musieliby ciągle kogoś wysyłać na badania. Niektórzy pracodawcy mówią pracownikowi żeby zapłacił z własnej kieszeni, a pieniądze oddadzą przy pierwszej wypłacie. Natomiast jeżeli pracownik przepracuje 2 dni i później nie stawi się do pracy, to i tak jesteśmy stratni.

Są w tym wszystkim takie dziwne przypadki jak ja, czyli ktoś kto wchodzi na kuchnie, ma kontakt z jedzeniem, zagląda ludziom do lodówki (szkolę, przeprowadzam audyty w restauracjach, sprawdzam czystość i prowadzenie Dokumentacji HACCP) więc Orzeczenie (oraz Książeczkę bo przecież musiałam dla Pani rekestratorki) mam, natomiast sama sobie za nią zapłaciłam, a nie restauracja w której akurat jestem, więc gdyby się zdarzyło że jednocześnie kiedy jestem w kuchni byłaby kontrola Sanepidu to nie do końca wiem, czy mogę tam być legalnie i czy aby jestem dla nich zdrowa?

 

Które zawody na pewno muszą mieć Orzeczenia do celów sanitarno- epidemiologicznych?

  • Osoby mające kontakt z żywnością: Zgodnie z art. 59 ust. 2 ustawy z dnia 25 sierpnia 2006 r. o bezpieczeństwie żywności i żywienia (Dz. U. z 2010 r. Nr 136, poz. 914, z późn. zm.), osoba pracująca w styczności z żywnością powinna uzyskać określone przepisami o chorobach zakaźnych i zakażeniach orzeczenie lekarskie dla celów sanitarno-epidemiologicznych o braku przeciwwskazań do wykonywania prac, przy wykonywaniu których istnieje możliwość przeniesienia zakażenia na inne osoby. Zgodnie z art. 59 ust. 4 ww. ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia, podmiot działający na rynku spożywczym jest obowiązany przechowywać w aktach osobowych m.in. ww. orzeczenia lekarskie oraz udostępnić je na żądanie organów urzędowej kontroli żywności, w tym organów Państwowej Inspekcji Sanitarnej.

 

  • Osoby które mogą kogoś zarazić wykonując daną pracę Zgodnie z art. 6 ust. 1 pkt 4 i 5 ustawy z dnia 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych (Dz. U. Nr 234, poz. 1570, z późn. zm.) osoby podejmujące lub wykonujące prace, przy wykonywaniu których istnieje możliwość przeniesienia zakażenia lub choroby zakaźnej na inne osoby, a także uczniowie oraz studenci kształcący się do wykonywania tych prac, podlegają obowiązkowym badaniom sanitarno-epidemiologicznym. Na badania kieruje pracodawca albo zlecający prace, zaś w przypadku uczniów i studentów – kierujący szkołą.

 

  • Kosmetolodzy, fryzjerzy (???)

Istniało kiedyś rozporządzenie (które już nie obowiązuje Dz. U. Nr 133, poz. 939), które wskazywało były to prace na stanowiskach związanych m.in. z ciągłym kontaktem z osobami stwarzającymi zagrożenie przeniesienia drogą powietrzno-kropelkową i powietrzno-pyłową zakażenia na inne osoby, niezależnie od rodzaju wykonywanych czynności zawodowych, wykonywanych przez osoby zatrudnione m.in. w instytucjach i urzędach prowadzących bezpośrednią obsługę interesantów, zakładach opieki zdrowotnej, zakładach fryzjerskich, gabinetach kosmetycznych, przedszkolach, szkołach.

Natomiast to rozporządzenie już nie obowiązuje, dlatego na kontroli zakładu fryzjerskiego czy też kosmetycznego urzędnik podejmuje decyzję czy takie stanowisko pracy jest stanowiskiem na którym może być możliwość przeniesienia choroby lub zakażenia kogoś, jeżeli tak to musisz mieć Orzeczenie .

 

Na stronie Sejmu jest dokładna interpretacja tego co właśnie tu napisałam, natomiast napisana jest mniej ludzkim językiem.

Jeżeli masz jakieś pytania śmiało napisz w komentarzu lub skontaktuj się ze mną- rozwiążę Twój problem.

Cieszę się, że mogłam pomóc. Chodź na mojego Facebooka o tutaj

Pozdrawiam

Ania

 

Materiały zawarte na niniejszej stronie mogą być wykorzystywane lub rozpowszechniane jedynie w celach informacyjnych oraz wyłącznie z notą o prawach autorskich oraz ze wskazaniem źródła informacji.