Paulina i Marzena to dwie młode, energiczne i fajne dziewczyny, które postanowiły stworzyć miejsce przyjazne rodzicom z dziećmi. Miejsce gdzie dzieci mogą bawić się, śmiać, krzyczeć i biegać, a pozostałym gościom kawiarni zupełnie to nie przeszkadza. I tak zrodził się pomysł na „Kawa &Zabawa”.

„Kawa & Zabawa” mieści się w Zielonej Górze, przy ul. Batorego 16/2. Strona facebooka Kawy & Zabawy znajduje się TUTAJ.

Wszystkie zdjęcia dostałam od „Kawa & Zabawa”, za co serdecznie dziękuję.

Zgłosiły się do mnie dziewczyny- Paulina i Marzena (młoda mama dwójki maluchów). Dwie fajne, młode, uśmiechnięte, sympatyczne z głowami pełnymi pomysłów. Aż się chciało z taką dawką optymizmu współpracować!

W lewym górnym rogu Paula i Marzena 🙂

Miały pomysł na stworzenie Klubokawiarni, oprócz standardowej Klubokawiarni z salą zabaw chciały zajmować się organizacją urodzin i prowadzić zajęcia dla dzieci. Np. zajęcia z sensoryki, gdzie dzieci bawią się środkami spożywczymi (przeważnie suchymi), w jedzeniu mogą się tarzać i mogą wszystkimi zmysłami poznawać smaki- fajne, nie?

Pomogłam dziewczyną zaplanować pomieszczenia kuchenne oraz stworzyłam Księgę HACCP dla Klubokawiarni.

POSZUKIWANIA LOKALU

Dziewczyny postanowiły znaleźć lokal w centrum miasta, wymagań było kilka:

  • lokal powinien być duży, bo oprócz sali i miejsc siedzących musiało zmieścić się zaplecze dla Małej Gastronomii,
  • w okolicy powinny znajdować się miejsca parkingowe,
  • czynsz za dużą powierzchnię nie powinien wywoływać ataku serca, tylko lekką palpitację z bólem brzucha.

I tak trafiło na budynek, w którym wcześniej znajdował się bank. Miejsc parkingowych jest sporo, po godzinie 16. W okolicy znajduje się kilka urzędów, w tym uwielbiany przez wszystkich ZUS!

MARZENIA DZIEWCZYN I JA- BURZYCIEL MARZEŃ

Dziewczyny pokazały mi lokal. Był spory. Na środku lokalu były wybudowane pomieszczenia korpo-boksy i część tych boksów dziewczyny chciały przeznaczyć na pomieszczenia kuchenne. Bar wymyśliły sobie po przeciwnej stronie i tu zepsułam całą zabawę. Budynek ma tylko jeden pion z wodą i kanalizacją i przy projektowaniu pomieszczeń musiałyśmy zasugerować się jak najkrótszą drogą do zrobienia odpływów od umywalek i zlewów.

Dziewczyny wymieniały co chcą w lokalu robić. Same chcą robić ciasta i desery, zupy, gofry, naleśniki (wszystko na prawdziwych jajkach, a nie na proszkach), słodycze, pierogi, kluski, tost. Za barem miała stanąć witryna do ciast, witryna do lodów, maszyna do waty cukrowej. Lista była długa, a ja zastanawiałam się czy bierzemy jeszcze jedno piętro?

Wymyśliłyśmy pomieszczenia, poupychałyśmy wszystko maksymalnie (Ikea byłaby dumna). Zaplanowałyśmy każdy centymetr sześcienny lokalu.

Zostało tylko poczekać na eksperta- hydraulika, który miał określić czy da się w podłodze wyryć kanalizację o długości około 3 metrów.

REMONT

Dziewczyny własnymi rękami wraz ze znajomymi i rodziną zrobiły remont. W sali zabaw na ziemię położono ognioodporną wykładzinę, w pozostałej części panele. Uparłam się na zmywalnię naczyń, zostało postanowione pomieszczenie obieralni (tam są myte warzywa i owoce oraz naświetlane są jaja).

Był problem z toaletą, ponieważ toaleta powinna posiadać przedsionek, który nijak nie pozwalał na wstawienie przewijaka, więc toaleta została przerobiona na toaletę dla osób niepełnosprawnych (brak przedsionka), w pomieszczeniu „korporacyjnej” kuchni dziewczyny zrobiły toaletę dla pracowników.

W dość sporej wnęce w lokalu została wstawiona bardzo duża szafa. Miejsce do przechowywania zabawek, przebrań, rzeczy do organizacji urodzin i innych potrzebnych „przydasiów”.

Zmywalnia z okienkiem do kuchni
Kuchnia

SANEPID WYMAGA

Oprócz Inspekcji Sanitarnej, która kontroluje gastronomię, jest jeszcze dział kontrolujący żłobki, przedszkola, sale zabaw itp., więc sala zabaw też musiała spełniać wymogi sanitarne, bhp i p.poż.

Jednym z wymogów była niepalna wykładzina, zabawki posiadające atesty, atesty do farb na ścianach, atesty dla farb pokrywających drewniane zabawki, odpowiednie środki chemiczne do mycia zabawek (przyjazne dla dzieci i środowiska). Lista była długa.

MATKA POLKA, KLIENT NIECHCIANY W GASTRONOMII.

Bardzo mnie cieszy, że powstało takie miejsce. Miejsce gdzie rodzice na luzie, bez spinania się mogą przyjść. Dziecko może biegać, krzyczeć, wygłupiać się, tarzać się po ziemi, płakać (z rozpaczy lub ze szczęścia)- każde zachowanie jest tu akceptowalne, a przychodząc do Klubokawiarni musisz liczyć się, że będzie tam głośno.

Osoby z dziećmi są mało atrakcyjnym klientem dla pozostałych lokali gastronomicznych, jednym słowem „nie jesteście naszym klientem docelowym”.

Jakiego klienta pragną wszystkie inne kawiarnie?

1.Klient biznesowy- przychodzi, kupuje przeważnie coś do jedzenia i picia, zjada szybko (bo się spieszy) więc w przeciągu 30 minut zwalnia stolik, przeważnie zostawi napiwek i najprawdopodobniej wróci jutro (bo wszystko jest smaczniejsze niż zimna kanapka w korporacji)- do Klubokawiarni taki gość NIGDY nie przyjdzie

2. Kobiety na spotkaniach ploteczkowych. Jest ich dużo, dużo piją i jedzą, a jeżeli jest to wieczorne spotkanie, to zamówią drinki, a wiadomo że w lokalach sprzedaż alkoholu jest najbardziej opłacalna. To też raczej nie klient Klubokawiarni.

3. Młodzież. Pomimo, że jest głośna to je dużo ciasta, dodatkowo robi zdjęcia tego co je i pije- jednocześnie robiąc darmową reklamę w social media.

4.Osoby z laptopami przy pracy. Nikomu nie przeszkadzają, siadają po kilka osób przy jednym stoliku (bo i tak się do siebie nie odzywają), przeważnie jedzą i piją, a do szczęścia potrzebne im tylko darmowe wi-fi.

5.Cały peleton zamyka rodzic, a przeważnie jest to Matka Polska z dzieckiem. Przeważnie pije tylko jedną kawę, nie je ciasta (bo się odchudza), zajmuje się dzieckiem, więc wypicie kawy nie zajmuje godziny tylko trzy i tylko „okupuje” stolik, bo w sumie do domu się nie spieszy.

Wiem, że każdy ma prawo wychodzić do kawiarni, jednak pojawienie się w lokalu Matki z dzieckiem wywołuje natychmiastowy odwrót i wyjście wszystkich pozostałych grup (tych które realnie utrzymują obrót w kawiarni). Przy rozrabiającym dziecku (lub zwyczajnie głośniej się bawiącym) nie poprowadzi się rozmowy biznesowej, nie poplotkuje się o sąsiadce no i tym bardziej nie popracuje przy komputerze.

Wielokrotnie zaobserwowałam wyjście powyższych grup z lokalu, kiedy był pełen Matek z pociechami. A restauratorzy mają związane ręce, bo zaraz dostanie im się po głowie za brak przyjmowania Matki Polki!

Dlatego powstają właśnie takie cudowne miejsca jak „Kawa & Zabawa”

PŁATNA SALA ZABAW

Dziewczyny wprowadziły płatną salę zabaw, co wywołało lawinę oburzenia, hejtu i decybele krzyku i wymachiwanie rąk w akcie grozy w Klubokawiarni (serio wygrażał im jeden dziadek z wnukiem). Oczywiście opisuje przypadek 1 na 100 klientów, ale to taki klient przez którego odechciewa się prowadzić lokal. Kwota o którą podniesiono tyle wrzasku to w ciągu tygodniu 8 zł za godzinę, 12 zł za 2 godziny i „aż” 16 zł za cały dzień zabawy. Zaznaczam, że bezrobocie w Zielonej Górze sięga 8%.

Wstydzę się za wszystkie matki (i też kilku ojców) wykrzykujących w lokalu i wypisujących na facebooku „Kawy & Zabawy” obrażające słowa. W związku z tym, że jednak wierzę w ludzi i ich oburzenie wynika z braku wiedzy, chcę wytłumaczyć dlaczego sala jest płatna?

1.Zabawki z atestami (bez którego z Sanepidem nie wygrasz) są bardzo drogie. A zabawki są bardzo fajne i drewniane i multimedialne, a szmacianki są szyte u Polskich producentów. Nie ma chińskich zabawek.

  1. 2. Środki do mycia zabawek są drogie, bo nie są to środki marketowe, tylko przyjazne środki do dezynfekcji oparte głównie na alkoholu (który od razu wyparuje z powierzchni- nie chce żeby był zaraz krzyk, że dziewczyny upijają dzieci). Dezynfekcja zabawek prowadzona jest codziennie, żeby mali klienci nie wyszli z lokalu zasmarkani po pas!

    3.Farby na zabawkach drewnianych. To, że ktoś sobie zamówi zabawki u stolarza to jedno, ale farby pokrywające takie zabawki muszą być specjalnymi farbami, przyjaznymi, bez metali ciężkich, ołowiu, rozpuszczalników. A takie farby są drogie, bo wyprodukowanie takiej farby jest dużo droższe niż farby z całą tablicą Mendelejewa.

    4. Psucie zabawek i koszt ich naprawy. To zależne jest od rodzica. Jeden rodzic wpuści dziecko do sali zabaw i sam schowa się za telefonem, a dziecko radzi sobie na zasadzie „róbta co chceta”, płacę za salę więc dziecko może demolować do woli. Są jeszcze ci fajniejsi rodzice, którzy interweniują w czasie aktu demolki. Osobiście widziałam Panią, która w części kawiarnianej idąc kopała kulki, które jej dziecko wyrzuciło z basenu i cała część kawiarniana zamieniła się w pole zabawy. Ja rozumiem, że Pani wymaga, bo Pani płaci, ale w lokalu pracują kelnerki niosące gorące napoje i o zabawki taka dziewczyna może się potknąć i wybić sobie zęby, no ale Pani zapłaciła 8 zł więc wymaga…

    5.Na samej kawie nie ujedziesz. Skoro wcześniej w lokalu był bank, to tylko można się domyślać jak wysoki jest tam czynsz (mówimy o tysiącach, a nie o setkach), dodatkowo opłacenie rachunków, personelu, podków, ZUSu (mimo, że znajduje się w okolicy), wypłat dla pracowników, zakupu jedzenia. A jeżeli mamy przychodzą do kawiarni, kupują kawę kosztującą poniżej 10 zł i siedzą przy stoliku po 2-3 godziny, no to taki lokal skazany jest na zamknięcie za jakieś 6 miesięcy.

W luźnej kalkulacji obliczyłyśmy, że gastronomiczne dostosowanie lokalu, zakup sprzętu do kuchni, remont (wykonany własnymi siłami), zakup zabawek to lekko 120 tys zł. Dla przykładu- witryna do przechowywania ciast kosztuje około 5 tys. Więc facebookowe oburzenie, że „dziewczyny nastawione są na zysk” jest raczej bezpodstawne. Dziewczyny nastawione są na przeżycie od pierwszego do pierwszego bez długu u komornika!

Więc apeluję do wszystkich rodziców o przychodzenie do „Kawy & Zabawy” i wszystkich tego typu lokali, bo tylko wydawanie w takich lokalach pieniędzy na jedzenie, napoje, organizacja przyjęć dla dzieci jest w stanie utrzymać takie przyjazne miejsca.

Zapraszam na fanpagea „Kawy & Zabawy” i proszę o wsparcie już dość zdołowanych młodych dziewczyn, które lokal prowadzą dopiero od miesiąca.

Jednocześnie mam jednak cichą nadzieję, że jeszcze trochę tych wariatów- awanturników tam poprzychodzi, a dziewczyny spiszą każdą historię i kiedyś wydamy książkę! Bo już kilka soczystych historii mamy! Ale się będzie czytało! 🙂

Jeżeli otwierasz taki lokal, dalsza część wpisu jest dla Ciebie.

Do odbioru przez Sanepid, Klubokawiarnia  potrzebował:

– Projekt technologiczny (nie jest wymagany przez wszystkie Inspekcje Sanitarne), czasami Inspekcja Sanitarna zgadza się na własnoręczne wyrysowanie projektu.

– Dokumentacja HACCP dla Klubokawiarni wraz z Dobra Praktyką Higieniczną i Produkcyjną (GHP-GMP) robieniem takiej dokumentacji zajmuję się ja- indywidualnie stworzoną dla Ciebie- bez żadnych gotowców OFERTA I CENNIK

– Wynik badania wody w lokalu (spytaj czy jest to badanie w kierunku mikrobiologicznym czy potrzebują również w kierunku chemicznym- różne wersje w różnych Inspekcjach).

– Deklarację lub umowę na odbiór śmieci,

– Orzeczenia do celów sanitarno-epidemiologicznych swoje oraz swoich pracowników (jeżeli nie masz jeszcze pracowników to obowiązkowo musisz posiadać swoje orzeczenie lub tzw. Książeczkę Sanepidowską.

– Książkę kontroli przedsiębiorcy- dostępna w sklepach papierniczych (za około 5 zł).

Cieszę się, że mogłam pomóc. Zajrzyj na mojego Facebooka HACCP dla Ciebie TUTAJ

Pozdrawiam

Ania

 

Materiały zawarte na niniejszej stronie mogą być wykorzystywane lub rozpowszechniane jedynie w celach informacyjnych oraz wyłącznie z notą o prawach autorskich oraz ze wskazaniem źródła informacji.