Nazywani są różnie. Dostawcy, kierowcy, posłańcy dobrej wieści lub „taksówkarze”. Dostawcy ciepłych posiłków. O tym dlaczego Lokale Gastronomiczne rezygnują z dowozów przez pracowników (na podstawie rozmowy z kilkunastoma właścicielami lokali gastro).

Dostawa posiłku do domu. Coś co było naszym dziecięcym marzeniem w latach 90., gdy podziwialiśmy Amerykańskie filmy,a w nich dostawcę pizzy! Tego, który przynosił do domu pod nos ciepłą pizzę z kartonu, na dobre zagościło kilkanaście lat temu i u nas. Jako klienci przyzwyczailiśmy się do dostaw ciepłych (lub tez letnich) posiłków do domu. To wygodny sposób na zjedzenie czegoś dobrego, ugotowanego przez kogoś z zewnątrz i zjedzonego w domowym zaciszu. Kiedy na dworze za ciepło, za zimno, za mokro- my możemy cieszyć się dobrym jedzonkiem w domu Czasami przekładamy posiłek na talerz, czasami jemy wprost z kartonu- wszak nikt nas nie widzi.

Pomimo tego, że dostawy do domu opłacają się właścicielom małych i dużych lokali gastro, wiele osób zdecydowało się zrezygnować z tego pomysłu. Wina jest jedna- pracownicy.

Porozmawiam z kilkunastoma właścicielami lokali gastro i spytałam o przyczynę, oto co usłyszałam.

Typ 1- Kubica

Kierowcy nie szanują powierzonego im samochodu. Byłem głupi i do lokalu kupiłem w miarę nowy samochód, oddałem do przeglądu, włożyłem pieniądze w naprawę. Oddałem auto do czyszczenia. Po tygodniu kierowca spowodował wypadek, a z auta powstała harmonijka. Na szczęście kierowcy nic się nie stało, ale samochód do kasacji- naprawa była droższa niż wartość auta. Drugi raz nie byłem taki głupi i kupiłem starego gruchota (który był na chodzie i miał przegląd) kierowcy i tak go zarysują, zepsują sprzęgło. No i oczywiście przyjdzie jakiś mandat do zapłacenia.

Typ 2 Biznesmen po Polsku czyli Kulczyk nr 2

Prowadzę pizzerię, a mój kierowca otworzył sobie „firmę w firmie”. Moja pizza jest dostarczana za darmo, a kierowca postanowił sobie że za dowóz będzie klientów kasował. A tu 2 zł, a tu 5 zł, wmawiał że zasady się zmieniły i wymuszał pieniądze, Klienci zaczęli dzwonić z pretensjami, a ja nie wiedziałem o co chodzi. Kierowca zaprzeczył, ze coś takiego było i powiedział, że klienci chętnie dają napiwki.

Kadr z filmu „Poszukiwany, poszukiwana”

Typ 3 Poszukiwany, poszukiwana

Mój kierowca w pizzerii wyjechał z pizzami i ślad po nim zaginął, przestał odbierać telefony. Auto znaleźliśmy po 2 dniach. Zadzwonił pracownik Stacji Benzynowej, że od dwóch dni na parkingu stoi nasze auto. Auto było otwarte, a w środku były kluczyki i terminal płatnościowy, Całe szczęście nikt auta nie ukradł.

Typ 4. Inteligent

Mamy auto na gaz (ze względu na oszczędności), gdy gaz się skończy jest możliwość przełączenia na benzynę. Mięliśmy kierowce, który z trasy zadzwonił, że auto się zepsuło i rozkraczyło. No trudno, czasami tak bywa- w końcu nie inwestuje się w nowe auta. Po pracy po nocy pojechałam sprawdzić co z autem. Okazało się, ze skończył się gaz i trzeba było przełączyć na benzynę.

Typ 5. Dobry samarytanin

Moim kierowcą był student. A, że jego znajomi się przeprowadzali to w ramach „pracy” i „benzyny za darmo” przewoził im cały dobytek na nowe mieszkanie.

Typ 6. Z czystością na bakier

U mnie na szczęście protelem jest inny. Owszem auta się nie szanuje, a dodatkowo kierowca to brudas. W środku tapicerka jest w opłakanym stanie, śmierdzi rozkładającym się jedzeniem. Termotorby do przewożenia jedzenia są oklejone w środku resztkami, a czasami w małej kieszonce można znaleźć spleśniały sos. Kiedy zwróciłem kierowcy uwagę żeby posprzątał, to się obraził i nie przyszedł do pracy.

Typ 7. Ten który ściąga Inspekcję Pracy na kark

Chciałem być sprytniejszy i zamiast auta kupiłem skuter. Moja pracownica zdążyła przejechać kilkaset metrów i spowodowała wypadek. Wylądowała na jezdni, na szczęście tylko się potłukła i podrapała, ale problemów było więcej niż było to wszystko warte. Skuterów już nie mamy.

Typ 8. Skaczę jak koło zgniłego jaja!

To co dotyka teraz każdego pracodawcę (nie tylko w gastronomii). Po zwróceniu uwagi pracownik się obraża i nie przychodzi do pracy, nie wyśle smsa, że nie będzie go w pracy i nie odbiera telefonów. Boję się pracownikowi zawracać uwagę, klienci dzwonią z zamówieniami, a ja boję się obrazić kierowcę. To trochę jak jajo-zbuk i tak w pewnym momencie pęknie i będzie śmierdziało, ale póki skorupka jeszcze cała to się podlizuję.

Typ 9. Na wszelki wypadek zrobię to sam

Kupiłem nowe auto na dostawy w leasing żeby zrobić koszty, przez pierwsze pół roku nie pozwalałem pracownikowi jeździć, bo wiedziałem że nie będzie szanował auta. Wolałem sam dowozić posiłki.

To tylko niektóre z przykładów dotyczące kierowców. Bardzo wielu właścicieli lokalu postanawia zrezygnować z dowozu żeby zaoszczędzić sobie nerwów, stresów, kontroli, mandatów i spotkania z policja.
My jako klienci bądźmy wyrozumiali dla lokali, które dowozu nie prowadzą lub długo na dowóz się czeka. Bo o dobrego kierowcę/dostawce wcale łatwo nie jest!

 

A do części 1 na temat grzeszków pracowników zapraszam TUTAJ

Zajrzyj na mojego Facebooka HACCP dla Ciebie TUTAJ

Pozdrawiam

Ania